— Cholera jasna! Percy, gdzie są moje leki?! — Wzrok młodej Tiffany szaleńczo błądził po otwartych półkach w poszukiwaniu nowej dawki morfiny. Wywaliła już chyba wszystkie, pozostałe syropy, żele, bandaże oraz witaminy młodego Alexandra. Butelka z jego lekarstwami wylądowała z hukiem na podłodze, tworząc na panelach kolorowy kształt przypominający zdeformowanego kwiatka. Jej brat będzie wściekły, ale teraz nie liczyło się to. Liczyły się leki. Kolejna dawka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz