Wystarczyłby tylko jeden, jedyny ruch na ukrócenie cierpienia mężczyzny. Ofiara stękała z bólu i drżała niespokojnie, czekając na wyrok. Oprawca jednak nie ruszał się. Wpatrywał się w skuloną, żałosną kupę sierści, która kilka minut temu próbowała pozbawić go życia. Za kilka minut mieli zjawić się tutaj piersi gliniarze, a ci nie będą łaskawi dla czarnowłosego. Zabójców surowo karano w LorogCity, stolicy Kontynentu. Zwłaszcza takich jak on. Wyrzutków.
— Było warto? — wysapał człekokształtny, biały wilk, spluwając krwią pod nogi czarnowłosego.
— Jeszcze trochę, a byś mi buty uświnił. — prychnął napastnik, chowając w kieszeni broń, kształtem przypominającą biały bumerang z niebieskim piorunem w środku. — I tak. Było warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz